Kontakt z muzyką
Gdy byłem w podstawówce organizowano nam czasami wyjścia na koncerty do szkoły muzycznej. Artyści z filharmonii miasta wojewódzkiego mieli dzięki temu pracę, a dzieciaki z małej miejscowości, oddech od szkoły i kontakt z kulturą. To wtedy zostałem zarażony potrzebą słuchania muzyki klasycznej, tylko długo nie byłem tego świadomy. Później w liceum, było słuchanie muzyki popularnej i brzdąkanie na gitarze. Dopiero na studiach zachwyt i potrzeba słuchania muzyki eksplodowała. Najpierw muzyki klasycznej, a znacznie później jazzu. Klasyka, jeśli chodzi o nowe kompozycje niestety umarła (bo to co się teraz komponuje powoduje u mnie emocjonalny wstrząs albo znudzenie), na szczęście jazz wciąż jest żywą muzyką.
Co grało?
Na początku radio i telewizor (telewizja w Polsce była bardzo długo tylko monofoniczna!). Także magnetofon szpulowy Unitry i gramofon Bambino. Później ojciec kupił dużą wieżę Kasprzaka i kolumny Altus. Dało się słuchać radia i nagrywać audycje muzyczne na kasety. Kolumny Altus zapamiętałem, bo miałem je bardzo długo i przydarzyło mi się spalić dwa razy głośniki. Sam je zresztą naprawiłem, bo były dostępne części zamienne. Dopiero gdy kupiłem w salonie Zena Studio swoje pierwsze dobre kolumny podłogowe włoskiej firmy Chario, przekonałem się jak źle grają Altusy. Po wielu latach, przy okazji zakupów kolumn dla mojego kolegi, posłuchałem wielu różnych zestawów głośnikowych. No i znów przyszedł czas na zmiany.
Tak się zaczęło
Na pewnym forum DIY znalazłem rysunki i opis budowy małej, ale dość ciekawej kolumny wraz ze zwrotnicą. Postanowiłem coś takiego zbudować. Zrobiłem rysunki techniczne, zamówiłem materiał i zleciłem wycięcie maszyną CNC. Zgromadziłem potrzebne głośniki, części elektryczne i inne. Po złożeniu całości i zamontowaniu zwrotnicy podpiąłem swoje dzieło do wzmacniacza. Rozczarowanie było wielkie. Głośniki grały głównie środkiem pasma. Nie ma co wierzyć w umiejętności ludzi na forum! Nie pozostawało mi nic innego jak nauczyć się samemu projektować zwrotnice i robić pomiary. Po kilku miesiącach nauki, zakupieniu mikrofonu i zrobieniu wielu pomiarów skończyłem swoją wersję strojenia. Teraz to była zupełnie inna bajka. Moje pierwsze kolumny DIY grały lepiej niż mogłem się spodziewać.